Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

środa, 1 października 2014

Serra da Estrela - wyprawa w Góry Gwiaździste

Nadchodzi obiecana relacja z dość krótkiej, ale niezwykle interesującej wyprawy w góry.  Góry portugalskie nie cieszą się aż tak dużą popularnością jak tutejsze plaże czy klify. Nie zmienia to jednak faktu, że zdecydowanie warto poświęcić dzień lub dwa na podziwianie tutejszych krajobrazów. Portugalskie góry doskonale przystosowane są do wypraw samochodowych czy rowerowych, zdecydowanie lepiej niż do pieszego zwiedzania, gdyż nie ma tu wielu szlaków.

Ruszyliśmy w Serra da Estrela - najwyższe pasmo w kontynentalnej Portugalii. Wynajęliśmy auto na jeden dzień (polecamy korzystać z usług InterRent), a za główny cel obraliśmy najwyższy szczyt - Torre. W drogę!


Żeby jednak dostać się na szczyt trzeba pokonać kilka urokliwych miejscowości jak i interesujących odcinków. Pierwszy większy przystanek zaliczyliśmy w miejscowości Manteigas. Żeby jednak tam dotrzeć, musieliśmy pokonać kłębek wijących się serpentyn. I nie ma w tym grama przesady - zerknijcie na mapkę poniżej i sami się przekonajcie :)




Manteigas to urokliwa miejscowość położona w dolinie, pełna ludzi w podeszłym wieku, w której czas jakby płynął wolniej. Jako że po drodze złapała nas przelotna ulewa postanowiliśmy na chwilę przystanąć, przeczekać deszcz i nieco ochłonąć po dość emocjonujących serpentynach. Bar pełen był seniorów popijających popołudniowe espresso i przegryzających słodkie pastele (typowo portugalski zwyczaj). Na kawę i tosty z serem (portugalski przysmak lunchowy numer jeden) przyszło nam czekać dobre pół godziny, a kiedy poprosiliśmy właściciela o rachunek, zdziwił się, że tak szybko się zbieramy i zasugerował, że moglibyśmy jeszcze trochę sobie odpocząć, bo po co się spieszyć. Niemniej, woleliśmy uniknąć pokonywania stromych dróg nocą, dlatego też ruszyliśmy w dalszą drogę i uprzejmie pożegnaliśmy właściciela.
Manteigas w dolinie




Jak na zawołanie, pogoda zmieniła się w mgnieniu oka i znów mogliśmy podziwiać zapierające dech w piersiach widoki. Zboczyliśmy chwilowo z trasy by odnaleźć Poco do Inferno, najbardziej urokliwy wodospad Gór Gwiaździstych (zdjęcie obok). Trasa do niego była dobrze oznaczona, jednak niezbyt dobrze przygotowana do podróży samochodem. Z duszą na ramieniu pokonywaliśmy więc wąskie drogi licząc, że zza rogu nie wyskoczy na nas inny samochód. Wszystko skończyło się jednak pomyślnie i dotarliśmy do tego niezwykłego miejsca.


Wjazd na Torre był przygodą samą w sobie. Z każdym kilometrem temperatura spadała, a krajobraz ulegał zmianom. Chmury niemal przebiegały nam przed nosem, by w pewnym momencie zupełnie osiąść, ograniczając widoczność do kilku metrów. Torre to góra położona 1993 m n.p.m, zaliczana do dwutysięczników, jako że na jej szczycie wybudowano w tym celu 7-metrową wieżę.

Po drodze nie tylko chmury umilały nam podróż. Przekonaliśmy się też, że znaki "UWAGA KROWY", nie były czczymi ostrzeżeniami. Za jednym z zakrętów przywitało nas stado spokojnych, powoli spacerujących po środku drogi krów z dzwoneczkami na szyjach. Powoli jednak objechaliśmy stadko, które z gracją ustąpiło nam miejsca.



Torre przywitało nas wybetonowaną przestrzenią i niską temperaturą (6 stopni, podczas gdy Manteigas żegnało nas przyjemnym 25-cio stopniwym ciepłem). Chmury osiadły na szczycie więc widok był zdecydowanie ograniczony. Główną atrakcją szczytu zdaje się być niewielkie centrum handlowe, w który sprzedawane są tradycyjne górskie sery (Queijo Serra da Estrela)  oraz szynki Presunto - specjalność Portugalii, solone i naturalnie suszone, odpowiednik włoskiej Prosciutto. Na poniższych zdjęciach widać jak szybko zmieniał się krajobraz wokół nas.



Po skosztowaniu tutejszych specjałów ruszyliśmy w drogę powrotną przez Covilhę. Urokliwe miasteczko z wąskimi uliczkami - przejechaliśmy przez nie i wtedy zaczęła się prawdziwa zabawa. Zdawało się, że kolejnej porcji serpentyn nie będzie końca. Były o tyle uciążliwe, że pokonywaliśmy je już po zmroku, co zdecydowanie nie ułatwiało prowadzenia. Finalnie powróciliśmy do Coimbry z lekkimi zawrotami głowy, zarówno od serpentyn jak i natłoku przeróżnych wrażeń, które zafundowały nam góry.



Pozdrawiamy
M&M




4 komentarze:

  1. Super post, a krowy jeszcze lepsze :p
    Pozdro z Warszawy!
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie Wam zazdroszczę i z drugiej strony też cieszę się, że macie tam tyle wrażeń :) Tutaj już generalnie chyba zima idzie, więc cieszcie się temperaturami powyżej 10 stopni :D

      Usuń
    2. Ostatnie dni tutaj to nie bajka niestety... Zimno i pada... Pogodę mamy nie lepszą niż w Polsce. Ale pod koniec tygodnia ma wrócić 27 stopni! Juppi!

      PS. Porcja nowych postów w przygotowaniu ;) Trochę nie ogarniamy ilości zdjęć jaką zrobiliśmy na wyprawie w Algarve, więc chwilę nam zajmuje przebranie. No i jak wiadomo, nie byliśmy przez kilka ostatnich dni w najlepszej formie. Ale już lada moment i wracamy! :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...